czwartek, 24 lipca 2008

"Lot nad kukułczym gniazdem"


W końcu po długich poszukiwaniach znalazłam w bibliotece "Lot nad kukułczym gniazdem" Kena Keseya. Wiedziałam że mi się spodoba i w tym przypadku się nie myliłam. Jest naprawdę rewelacyjna.

Randle McMurphy - bezczelny szuler i rozbójnik przybywa do zakładu psychiatrycznego. Możnaby pomyslec - wariat, ale nie, on po prostu chce uniknąc więzienia a swój pobyt w ośrodku traktuje jak zasłużone wakacje. Za nic ma sobie Wielką Oddziałową, wypowiada jej wojne. Bowiem ta z pozoru słodka i niewinna starsza pani znęca się psychicznie nad pacjentami nie pozwalając im na wyjście z lęków i chorób
Mack w swoich "psikusach" przechodzi sam siebie. Do czasu. Do czasu gdy zostaje uświadomiony, że wyjdzie stąd dopiero wtedy gdy zostanie uznany przez Oddziałową za "wyleczonego".
Zdaje sobie sprawę, że musi się przed nią ukorzyc jeśli kiedykolwiek chce wyjśc...
Ken Kesey opierał się na własnych obserwacjach bowiem sam pracował w ośrodku. Jak sam powiedział: "Randle jest postacią fikcyjną ale jest tragicznymi tęsknotami żywych ludzi, z którymi miałem do czynienia w szpitalu".

Powiesc czyta się jednym tchem. Przerażają realistyczne opisy swoistych tortur którym poddawani są pacjenci zwanych leczeniem. Chorzy traktowani są jak kukły, nic nie znaczące pionki w wielkim Kombinacie.
Bawią też teksty i rubaszne zachowanie Randle'a.
Polecam każdemu. Jest to książka do której ja na pewno wrócę jeszcze niejednokrotnie!
Na koniec cytat:
"Władza! Im bardziej człowiek jest pomylony, tym więcej może miec władzy!"



środa, 23 lipca 2008

Ten "Pierwszy Raz"

No to poszło, zawsze mnie stresują początki. Siedzę sobie teraz fajnie z zieloną herbatką (bez cukru!), przede mną jeszcze dużooo czasu wolnego i generalnie - czuję wolnosc.
To mój pierwszy wpis, w kolejnym postaram się nie pisac już tak od rzeczy.
Jutro planowany wypad do kina z przyjaciółką na "Kung Fu Panda". Ona bo była na obozie karateki, a ja bo... ten misiu z filmu ma taki uroczy, pulchniutki brzuszek :)