środa, 5 listopada 2008

"Gwiazda Mórz" - Joseph O'Connor

Myślałam, że sobie odpuszczę recenzję tej książki podchodząc do niej oczywiście z ciekawością ale i też odrobiną poblażliwości. Ot, czytadełko. Jednak powieśc bardzo mi się podobała i b. żałuję, że nie wyszło u nas więcej książek tego autora (jeśli ktoś ma- proszę o kontakt).
Ale do rzeczy.
Akcja można powiedziec dzieje się na tytułowej Gwieździe. Statku po przejściach płynącym do Ameryki, która była wybawieniem dla ludzi na jej pokładzie. Ludzi biednych, głodnych i bez perspektyw wycieńczonych długoletnim kryzysem w Irlandii.
Jest kilku głównych bohaterów, wszyscy są ze sobą związani - bezlitosny bratobójca, skromna pokojówka po przejściach, lord z rodziną, amerykański dziennikarzyna i nieświadomy niczego kapitan. Opowiadanie z różnych perpektyw, szokujące opisy realiów tamtego czasu przeplatane autentycznymi listami i wierszami dają obraz nędzy, namiętności, zagubienia i nienawiści.
Książa ociera się przez kryminał do romansu. Czytając ją słychac szum morza i krzyki nędzarzy spod podkładu.
Polecam gorąco.

sobota, 25 października 2008

"Pokuta"

I znów filmowa notka :)
Na wstępie powiem, że długo obawiałam się oglądac ten film dlatego, że książka Iana McEwana na której został oparty b. mi się podobała i strasznie bałam się rozczarowania jednak moja obawa nie znalazła oparcia. Oglądając to byłam oczarowana, przy napisach końcowych wylałam kilka łez co nie zdarza się często.
No ale od początku. Historia rozgrywa się między trzema bohaterami: Briony, Cecilią i Robbiem.
Briony jest świadkiem kilku nie zrozumiałych dla niej wydarzeń jednak zbyt bujna wyobraźnia i brak zainteresowania ze strony rodziny powoduje tragedię jej siostry i jej ukochanego Robbiego.
Nie będę zdradzac fabuły. Kto czytał książke to wie o co chodzi a ten kto nie czytał dowie się oglądajac.
Powiem tylko tyle, że zachwycająca muzyka, zdjęcia i gra aktorów (kolejny raz James McAvoy udowodnił na co go stac) stawia ten film wysoko w mojej osobistej filmowej hierarchii bytów.
Bardzo podobało mi się przedstawienie pewnych scen z dwóch punktów widzenia no i fenomenalne zakończenie.
Nawet nie razi wycięcię i skrócenie pewnych scen bo zostało to zrobione b. zgrabnie.
Dziwi mnie ta ogromna liczba negatywnych opinii, że nudny, beznadziejny itd. Może jestem dziwna i nie znam się na kinie ale film oceniam 9/10 z całą moją czepliwością i wybrednością, ot co.

piątek, 17 października 2008

"Oczy szeroko zamknięte"

Tym razem postanowiłam napisac o tym świetnych i kontrowersyjnym filmie ponieważ nadal męczę Dostojewskiego a film ten polecany mi nieobiektywnie przez fankę Kubricka obejrzałam bo w zasadzie fabuła mnie zaintrygowała, no i lubię Nicole Kidman.
Ale do rzeczy.
Film opowiada historię idealnego na pozór, młodego małżeństwa Harfordów - Williama i Alice. Młodzi, bogaci, inteligentni.
Pewnego wieczora postanawiają "pyknac sobie magicznego smoka" czyli po prostu zajarac trawkę i kończy się to awanturą. Żona jest oburzona tym iż jej mąż kompletnie nie jest zazdrosny, stara się w nim ją wzbudzic pikantną historyjką z wakacji, co poniekąd jej się udaje. Od tej pory William nie tylko cały czas widzi swą żonę z innym, zadręcza się, miota się czy się odegrac czy nie. Snując się po mieście spotyka wielu ludzi i jest świadkiem niepokojących zdarzeń...
Co mnie zaniepokoiło w tym filmie to to, że w zasadzie życie tych dwojga głównie kręciło się wokół seksu jednak absolutnie nie było w filmie niesmacznej przesady jak to zwykle nazywam. Myślę, że jest w tym trochę prawdy bo moim zdaniem społeczeństwo efektywnie dąży do degeneracji. Jednak zostawiam to i napiszę co mi się podobało.
Sama historia i kreacja Toma Cruise'a. Przekrój przez emocje, od żartu, przez niepokój i zwątpienie po obsesje aż do strachu. Nie jestem wybitną znawczynią kina od strony technicznej natomiast w moim odczuciu film był dopracowany do perfekcji. Muzyka, zdjęcia, ruch kamery, system klatek. Film trzyma w napięciu, w momencie kulminacyjnym następuje stop, pusta klatka i nowy wątek. B. mi się to podobało.

Film oceniam 8/10. Pozostaje w pamięci i no, po prostu warto to zobaczyc tym bardziej, że było to ostatnie dzieło tego reżysera i do tego, b. dobre.

niedziela, 12 października 2008

Jesienny stosik

Złota jesień zawitała (uwielbiam!) i trochę książek mi przybyło. Lektury szkolne lekturami ale zaniedbac się nie można :) Jako, że aparacik mi padł zdjęcia nie będzie. W zasadzie to pierwszy stosikowy post więc nie ma czego żałowac. Ale do rzeczy. Książki, które czekają mnie w najbliższej przyszłości:
1.) "Gwiazda Mórz" - Jospeh O'Connor
Tytułowa gwiazda jest to statek płynący z Irlandii do Ameryki. Na jego pokładzie znajdują się tysiące ludzi uciekających przed głodem, który nastąpił na wyspie w 1847r.
Mam wielkie nadzieje związane z tą pozycją. Sama historia wydaje się byc ciekawa i polecała to moja ukochana nauczycielka z angielskiego - zobaczymy.

2.) "Gdybym ci kiedyś powiedziała" Judy Budnitz
Powieśc lustro pokazująca prawdziwą twarz kobiety.
Młodziutka pisarka, historia na pozór ciekawa. Dużo osób chwaliło.

3.) "Nieznośna lekkosc bytu" Milan Kundera
To taki mój mały plan przeczytac pewien kanon powieści ambitnych. Obym się na tej książce nie zawiodła.

To by było narazie na tyle. I tak jestem w trakcie czytania cudownej "Zbrodni i Kary" (liceum, tak). I co? Jak wiele osób mówię sobie - po przeczytaniu tych wypożyczonych nic nie biorę nowego, czytam to co mam w domu.
Tak! Już to widzę, musiałabym wejśc do biblioteki z jakimś papierowym kartonem na droge, żeby nie widziec tych stosików pachnących książek :P

czwartek, 24 lipca 2008

"Lot nad kukułczym gniazdem"


W końcu po długich poszukiwaniach znalazłam w bibliotece "Lot nad kukułczym gniazdem" Kena Keseya. Wiedziałam że mi się spodoba i w tym przypadku się nie myliłam. Jest naprawdę rewelacyjna.

Randle McMurphy - bezczelny szuler i rozbójnik przybywa do zakładu psychiatrycznego. Możnaby pomyslec - wariat, ale nie, on po prostu chce uniknąc więzienia a swój pobyt w ośrodku traktuje jak zasłużone wakacje. Za nic ma sobie Wielką Oddziałową, wypowiada jej wojne. Bowiem ta z pozoru słodka i niewinna starsza pani znęca się psychicznie nad pacjentami nie pozwalając im na wyjście z lęków i chorób
Mack w swoich "psikusach" przechodzi sam siebie. Do czasu. Do czasu gdy zostaje uświadomiony, że wyjdzie stąd dopiero wtedy gdy zostanie uznany przez Oddziałową za "wyleczonego".
Zdaje sobie sprawę, że musi się przed nią ukorzyc jeśli kiedykolwiek chce wyjśc...
Ken Kesey opierał się na własnych obserwacjach bowiem sam pracował w ośrodku. Jak sam powiedział: "Randle jest postacią fikcyjną ale jest tragicznymi tęsknotami żywych ludzi, z którymi miałem do czynienia w szpitalu".

Powiesc czyta się jednym tchem. Przerażają realistyczne opisy swoistych tortur którym poddawani są pacjenci zwanych leczeniem. Chorzy traktowani są jak kukły, nic nie znaczące pionki w wielkim Kombinacie.
Bawią też teksty i rubaszne zachowanie Randle'a.
Polecam każdemu. Jest to książka do której ja na pewno wrócę jeszcze niejednokrotnie!
Na koniec cytat:
"Władza! Im bardziej człowiek jest pomylony, tym więcej może miec władzy!"



środa, 23 lipca 2008

Ten "Pierwszy Raz"

No to poszło, zawsze mnie stresują początki. Siedzę sobie teraz fajnie z zieloną herbatką (bez cukru!), przede mną jeszcze dużooo czasu wolnego i generalnie - czuję wolnosc.
To mój pierwszy wpis, w kolejnym postaram się nie pisac już tak od rzeczy.
Jutro planowany wypad do kina z przyjaciółką na "Kung Fu Panda". Ona bo była na obozie karateki, a ja bo... ten misiu z filmu ma taki uroczy, pulchniutki brzuszek :)